sobota, 27 lipca 2013

Od Lucky Laydy

Iść samotnie po lesie wcale nie jest fajnie. Do nikogo nawet nie ma otworzyć paszczy i coś powiedzieć. Ludzie zabili mi rodziców. A ja się tułam po lesie. Przegryzę coś i dalej chodzę. Tak, tak było kiedyś, a dziś…och posłuchajcie historii. Gdy miałam 3 miesiące moja mama i mój tata tak po prostu bawili się ze mną.




Ja jestem trzymana przez mamę. Moja mama była bardzo podobna do mnie….nie może tak. Ja byłam do niej podobna. Znaczy jestem. Moja mama Laydy i mój tata Lucky.

Dlatego się nazywam Lucky Laydy. Do rzeczy. Moja mama na chwile poszła do lasu. Nagle słyszymy krzyk mamy. Tata się podnosi i biegnie za krzykiem. A my tak czekamy. W końcu i po nas przyszli. Złapali i zabili wszystkich oprócz mnie. Mnie wypuścili. Może Lucky Laydy to trafne imię? I tak cały czas. Lecz pewnego dnia spotkałam pewną waderę.
- witaj. Jestem Lucky Laydy a ty?
- Jestem alfą w watasze. I mam na imię Sayenna.
I tak to się zaczęło. Przyjęła mnie do watahy a mi tam wpadł w oko Jasper. Co poradzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz