wtorek, 23 lipca 2013

Od Dean'a - CD historii Sayenny

Byłem strasznie zły na Sam'a za to co zrobił... chociaż nie. Ja byłem wściekły! Miałem ochotę wydrapać mu te jego małe gały, a potem spalić żywcem. Dobrze, że chociaż Sayenn nie stawiała oporu, gdy przeniosłem ją do mojej i Sam'a jaskini.

Zanim moja przyjaciółka i brat się obudzili wybrałem się na szybciutkie polowanie. Gdy wchodziłem do lasu spotkałem tam Jaspera, nawet dobrze, bo musiałem mu coś przekazać.
- Cześć. - powiedział jak zwykle w dobrym humorze.
- Siems. - mruknąłem. - Mam do Ciebie sprawę.
- Tak?
- Mógłbyś przekazać wszystkim wojownikom i morderczyni, że dzisiejszy trening nie będzie o 16, a 18? - zapytałem.
- Nie ma sprawy, a czemu?
- Muszę załatwić sprawy osobiste. - odparłem wchodząc do lasu.
- A Nirvana wie?! - krzyknął za mną.
- Nie, ale jak ją spotkasz to jej powiedz okey?!
- Jasne. - powiedział po czym do mnie podbiegł. - Widziałeś Sayenne? Byłem u niej rano, ale w jaskini było pusto.
- Widziałem.
- Powiesz gdzie jest?
- U mnie w jaskini.
- Aha... Ty mieszkasz w ostatniej, co nie? - dopytywał się.
- Tak mieszkam w ostatniej. - odparłem już lekko zirytowany. Lubię gościa, ale czasami nadaje i nadaje x^x - A co?
- Nic pójdę ją odwiedzić.
- Nie chcę Cię zniechęcić, czy coś, ale Sayi chyba jeszcze śpi.
- Jeszcze? - zaskoczył się.
- Tak... Po wczorajszym wydarzeniu spała u mnie, ale mniejsza z tym. Możesz iść sprawdzić. Ja już muszę lecieć. - odparłem.
Po tej krótkiej rozmowie zacząłem wyszukiwać czegoś do jedzenia. Po jakiś 10 minutach znalazłem króliczą norę. Powąchałem ją i wyczułem zapach zwierzęcia. Jak opętany zacząłem kopać, królik powtórzył mój ruch.
- Nie uciekniesz. - szepnąłem złośliwie pod nosem i zanurzyłem łapę w dziurze. Wsunąłem pazury tak na 15 cm i przebiłem nimi zwierze. Gdy przestało się ruszać bezpiecznie je wyjąłem, otrzepałem z piasku, przyrządziłem i pobiegłem do jaskini.

Tam zastałem siedzącą Sayenne, spojrzałem na Sammy'ego, który jeszcze spał. Podałem jej śniadanie, poczekałem przy niej aż zje i poszedłem po jedzenie dla brata.
Gdy już upolowałem mu młodego jastrzębia (Sam uwielbia wszystko co lata) wróciłem do jaskini. Basior siedział obok wadery. On miał minę mówiącą "Mów!", a ona "Czy to prawda?". Lekko się przeraziłem co on mógł jej powiedzieć, bo znając Sam'a to wszystko D:
- Masz młody. - powiedziałem rzucając mu przyrządzonego ptaka. On złapał go w pysk w locie jak foka xd - Jak tam Say? Dobrze się czujesz?
- Cz-czemu miałabym... się czuć źle? - zapytała ledwo składając zdanie.
- Wczoraj źle się czułaś więc pytam, czy dzisiaj wszystko okey. To jak?
- Już mi lepiej... Chyba byłam wczoraj głodna. - oznajmiła powoli wstając. Natychmiast do niej podbiegłem i jej pomogłem. - Dzięki. Wiesz... ja... Muszę iść na... obchód watahy.
- Pomożemy Ci. - powiedział Sam.
- Dziękuję, ale wolałabym iść sama. Muszę trochę ogarnąć myśli... Doszło tylu członków i tyle spraw.
- Dobrze. - odparłem. - Właśnie był tu Jasper?
- Nie. - odpowiedział Sam.
- Okeeey... Say o 18 mamy trening chcesz wpaść?
- Po co? - zapytała, a właściwie krzyknęła wyrwana z myśli.
- Cóż... Jesteś samicą alfa więc sądzę, że powinnaś być na takich sprawach. - uśmiechnąłem się.
- No racja. Wpadniesz po mnie?
- Jasne. - nim zdążyłem odpowiedzieć Sayenna wybiegła z jaskini. - Co jej powiedziałeś? - dodałem zwracając się do brata.
- Ja? Nic? - odparł robiąc minę niewiniątka.
- Wiem, że kłamiesz, a gdy dowiem się co jej powiedziałeś ty chachorze obiecuję, że nie dożyjesz drugich urodzin.
- Tia... Idę się pobawić, bo nudno.
- Pobawić? Z kim? Nie ma tu innych szczeniaków.
- A powiedziałem jak bawić? - zachichotał.
- Co ty robisz, gdy się bawisz? - zapytałem zdezorientowany.
- Często za kimś chodzę, ale najczęściej za Fay.
- Fay?
- Faith. Ona jest taka piękna i interesująca. - rozmarzył się.
- Jprd... Idź ty mały Romeo, ale uważaj. Z tego co wiem ta wadera ma niezły charakterek.
- Ta... Tak jak ty. - zaśmiał się i wybiegł. Ja za ten czas postanowiłem się zdrzemnąć, aż do 18.

~o 18:00~

Obudziłem się w sam raz na trening. Szybko zrobiłem małą rozgrzewkę i pobiegłem po samicę alfa. Po drodze do jej jaskini zauważyłem schowanego w gałęzi drzew Sam'a i idącą drogą naszą morderczynię - Faith. Olałem ich i zapukałem do jaskini Say.
- Kto tam? - zapytała.
- Ja Dean. Idziesz?

<Sayenn idziesz? ;3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz