niedziela, 11 sierpnia 2013

Od Oni

Obudziły mnie promienie słońca padające na mój pysk. Przetarłam oczy i przeciągnęłam się, po czym usiadłam, rozmyślając. „Muszę przestać się tułać i zabijać ludzi. Czas poszukać jakiejś watahy…”
Wstałam i otrzepałam się. Przebiegłam kilka metrów i złapałam zająca skaczącego obok wodospadu. Zjadłam go i pomyślałam, że przydałoby się wykąpać. Zanurzyłam łapy w wodzie, jednak usłyszałam z tyłu szelest. Odwróciłam się i warknęłam.
- Kto tu jest?!
Znowu szelest. Spostrzegłam, iż wydobywa się on zza krzaka. Powtórzyłam pytanie, jednak i tym razem nie uzyskałam odpowiedzi. Naprężyłam się i skoczyłam w tamtą stronę.
- Auć! – usłyszałam głos jakiejś wilczycy. To ona siedziała za krzakiem. Odsunęłam się i spojrzałam na nią niechętnie.
- Kim jesteś? – Warknęłam.
- Jestem Sayenna, jestem alfą w watasze Crystal Falls. A ty?
- Oni. – Mimo, że przedstawiła mi się, to nadal jej nie ufałam. Byłyśmy podobnego wzrostu, ale wyczułam, że jest starsza. Moja łapa odruchowo powędrowała do ludzkiej czaszki, zawieszonej na łańcuchu na mojej szyi. Sayenna spojrzała na nią, a ja ujrzałam w jej oczach zdziwienie. Nie wytłumaczyłam jej jednak, dlaczego ją noszę. Nie odpowiadam na pytania, które nie padają.
- Hm, może opowiesz mi coś o sobie? Należysz do jakiejś watahy?
- Nie. - Wcale nie chciałam się przed nią otwierać. Pomyślałam jednak, że mogłabym dołączyć do jej watahy, więc nie mam nic do stracenia. Westchnęłam. – Urodziłam się w dużej watasze, liczącej 21 wilków. Miałam 4 miesiące, gdy duża grupa ludzi wtargnęła na nasze tereny i zabiła wszystkich. Umknąć zdążyliśmy jedynie ja i mój brat, Tenshi, którego nie widziałam od tamtego czasu. Zaczęłam żyć, samotnie podróżując. Mordowałam ludzi w każdym napotkanym domu, ale – tu dumnie uniosłam głowę – poprzysięgłam zemstę na tych, którzy odebrali mi, co cenne. Nie spocznę, póki nie rozszarpię ich wszystkich, jednego po drugim, zadając im długą i bolesną śmierć, napawając się ich krzykami.
- A… A ta czaszka? – zapytała niepewnie.
- Gdy miałam półtora roku, natrafiłam w lesie na syna jednego z oprawców moich rodziców. Rozszarpałam mu brzuch, ale jego krzyki zwabiły jego rodzinę, która przybiegła z bronią w ręku . Byłam zbyt osłabiona by walczyć, więc odgryzłam mu głowę i uciekłam z nią. Teraz noszę tą czaszkę i nigdy jej nie zdejmuję. Ona przypomina mi, o zemście, której muszę dopełnić.
Spojrzałam na Sayennę. Miała nieco dziwną minę. Przez chwilę siedziałyśmy w milczeniu, jednak ona nagle odezwała się.
- Dołącz do nas!
- Słucham? – Zapytałam nie bardzo rozumiejąc, co się dzieje, gdyż pogrążyłam się w rozmyślaniach.
- Dołącz do naszej watahy! Do Crystal Falls!
Spojrzałam na nią, z lekkim zdziwieniem. Po chwili jednak wstałam.
- Dobrze. Dołączę do waszej watahy. Prowadź. – powiedziałam
Sayenna uśmiechnęła się i obie skierowałyśmy się w stronę CF. Pomyślałam, że teraz zacznie się nowe życie w nowej watasze i nikt nie wie, co nastąpi później.

<Sayenna? Bądź ktokolwiek?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz