~~ Rinermar, Przywódca Polowań ~~
piątek, 30 sierpnia 2013
czwartek, 29 sierpnia 2013
Informacje
Muszę ogłosić, iż poszukujemy sojuszów. Każda wataha może zostać przyjacielem Crystal Falls. Wystarszy, że napiszesz mi wiadomość (...Shivalla... = Howrse, Shivalla = Doggi-Game) o treści:
Link do twojego bloga.
Witam! Chciałbym/chciałabym aby moja wataha/stado miała sojusz z Crystal Falls.
*** *** *** *** *** ***
Postanowiłam, iż jeżeli wataha znów wróci do normy, pojawi się całkiem dobry konkurs. A najważniejsze, że jedyne, co będziecie musieli zrobić, to czekać!
*** *** *** *** *** ***
Każdy gracz Howrse może dołączyć do naszej watahy. Nie pytaj się, po prostu wyślij formularz!
*** *** *** *** *** *** *** ***
Zapraszamy do wklejania bannerów na swoje prezentacje i reklamowanie watahy gdzie się da. Pomożesz w tedy zarówno Crystal Falls jak i samej założycielce.
Przypomnij zapomnianą historię kilku wilków..
*** *** *** *** *** *** ***
To koniec informacji oraz aktualności. Będę wstawiała takie posty co miesiąc.
środa, 28 sierpnia 2013
Od Sayenny - CD historii Oni
Oprowadziłam waderę po terenach. Po jakimś czasie poprosiła mnie, abym opowiedziała jej trochę o tych terenach. Zaczęłam mówić, o różnorakich smokach, wilkach, jaszczurkach i co jeszcze tutaj mogło być. Następnie pokazałam jej kilka wilków, które dobrze byłoby poznać. Ostatnią 'atrakcją' była kąpiel nad wodospadem. Po pływaniu pokazałam jej nową jaskinię, w której miała zamieszkać. Gdy mieliśmy już wracać, napotkaliśmy Jasper'a. Chyba mnie szukał..
- Hej Say, gdzie byłaś? - pytał.
- Oprowadzałam nową waderę po terenach. A ty?
- Nic.. Chodziłem po watasze. A! WŁAŚNIE! Mam przekazać Ci tą sakiewkę. Nie mam pojęcia co się w niej znajduje.
Wilk podarował mi sakiewkę i energicznie odbiegł w stronę jeziora. Zaprowadziłam waderę. Otworzyłam 'prezent', aby zapoznać jej zawartość. Był tam list. Pisało w nim, abym pewnej nocy poszła nad magiczną rzekę, a obok niego mały kamień. Obejrzałam się wokoło, lecz niczego tam nie było..
- Hej Say, gdzie byłaś? - pytał.
- Oprowadzałam nową waderę po terenach. A ty?
- Nic.. Chodziłem po watasze. A! WŁAŚNIE! Mam przekazać Ci tą sakiewkę. Nie mam pojęcia co się w niej znajduje.
Wilk podarował mi sakiewkę i energicznie odbiegł w stronę jeziora. Zaprowadziłam waderę. Otworzyłam 'prezent', aby zapoznać jej zawartość. Był tam list. Pisało w nim, abym pewnej nocy poszła nad magiczną rzekę, a obok niego mały kamień. Obejrzałam się wokoło, lecz niczego tam nie było..
CDN.
Od Sayenny - CD historii Dean'a
Dean wszedł do jaskini. Spojrzałam się na niego. Zauważyłam, iż basior ciągnie za sobą kawałek skóry oraz mięso. Usiadł obok mnie, i ułożył zdobycz przede mną. Jego oczy patrzył się w moje, mówiąc 'smacznego'. Ja jednak nie miałam ochoty na jedzenie. Odwróciłam się w drugą stronę, i próbowałam zasnąć. Wilk okrył mnie kocem z niedźwiedziej skóry i siadł bliżej. Nie mogłam zasnąć. Zarówno, gdy zamykałam, jak i otwierałam oczy, widziałam czarną postać. Zaczęłam lekko płakać, wręcz niewyczuwalnie. W końcu udało mi się zasnąć, aczkolwiek nie na długo. Obudziłam się po trzech godzinach. Odwróciłam swe działo w stronę Dean'a. Ten wstał, i podszedł do mnie. Coś mnie zabolało. Skręciłam się z bólu, i jęknęłam.
- Say? Say, co Ci jest? - spytał.
- Nic. Nie ważne.. Idź poszukaj Sam'a..
- Siedzi za mną - wskazał na wilka, przesuwając się lekko - przyszedł kilka minut temu.
- Chcę wyjść. Wyjść z jaskini.. - mruknęłam.
(Dean, a może Sam? (; )
- Say? Say, co Ci jest? - spytał.
- Nic. Nie ważne.. Idź poszukaj Sam'a..
- Siedzi za mną - wskazał na wilka, przesuwając się lekko - przyszedł kilka minut temu.
- Chcę wyjść. Wyjść z jaskini.. - mruknęłam.
(Dean, a może Sam? (; )
Od Dean'a - CD historii Sayenny
Nie wiem dlaczego Say tak bardzo nie chciała przypomnieć sobie napastnika, jednak nie to teraz było ważne. Podbiegłem do przestraszonej wadery, usiadłem obok i mocno oraz czule ją objąłem.
- Nie bój się. - szepnąłem jej do ucha.
- Ja już tego nie zniosę. - odparła, jej głos drżał.
- Nic Ci się nie stanie, nie gdy ja tu jestem...
- Nie, gdy my tu jesteśmy. - dodał Jasper, a zaraz po nim Lea.
- Chłopcy, chodźmy. Sayenna musi odpocząć. - oznajmiła nam uzdrowicielka.
- Wcale, wcale nie. Możecie zostać. - zaprotestowała alfa.
- Sayenno jestem pewien, że sen dobrze Ci zrobi. Jeżeli boisz się tego wilka to niepotrzebnie, będziemy stać na straży. - próbowałem ją pocieszyć.
- Właśnie. A teraz chodźmy. - powiedział Jasper i w trójkę wyszliśmy. Przed jaskinią uzgodniliśmy, że najpierw na czatach będzie on, a po 3h ja.
Postanowiłem trochę urozmaicić samicy alfa życie więc ruszyłem na polowanie. Chciałem upolować niedźwiedzia lecz nie dla mięsa, a dla ciepłego i miękkiego futra.
Będąc w lesie zacząłem polowanie. Niedźwiedzie o tej porze roku nie są zbyt aktywne, bo dopiero co budzą się z zimowego snu. Jednak ja jakimś cudem natrafiłem na okazałą samicę niedźwiedzia brunatnego. Zmierzała akurat w kierunku łąki, bez tych drzew o wiele łatwiej będzie ją zabić. Zacząłem tropić samicę, aż do momentu, gdy znaleźliśmy się na otwartej przestrzeni. Tam przykucnąłem w wysokiej trawie, naprężyłem wszystkie mięśnie, a gdy niedźwiedzica była tuż obok ruszyłem długim susem i zaatakowałem ją. Zdezorientowany zwierz zaczął wierzgać więc musiałem szybko go uśmiercić. Wymierzyłem jeden mocny cios prosto w kark. Samica padła martwa, a ja zacząłem zrywać jej skórę z futrem. W międzyczasie przyszedł Sam, który mi pomógł. Razem zerwaliśmy futro, oderwaliśmy dość spory kawał mięsa i ruszyliśmy nad wodospad. Tam wszystko dokładnie obmyłem z krwi, a następnie (dzięki Samuel'owi) wysuszyłem i (mięso) podpiekłem.
- Dzięki młody. - rzekłem do brata i pobiegłem do Sayenny.
Tak się złożyło, że cała "akcja" trwała mniej-więcej 3h. Jasper powiedział, że nic takiego się nie stało i odszedł. Ja wtedy wszedłem do jaskini.
<Sayenno?>
- Nie bój się. - szepnąłem jej do ucha.
- Ja już tego nie zniosę. - odparła, jej głos drżał.
- Nic Ci się nie stanie, nie gdy ja tu jestem...
- Nie, gdy my tu jesteśmy. - dodał Jasper, a zaraz po nim Lea.
- Chłopcy, chodźmy. Sayenna musi odpocząć. - oznajmiła nam uzdrowicielka.
- Wcale, wcale nie. Możecie zostać. - zaprotestowała alfa.
- Sayenno jestem pewien, że sen dobrze Ci zrobi. Jeżeli boisz się tego wilka to niepotrzebnie, będziemy stać na straży. - próbowałem ją pocieszyć.
- Właśnie. A teraz chodźmy. - powiedział Jasper i w trójkę wyszliśmy. Przed jaskinią uzgodniliśmy, że najpierw na czatach będzie on, a po 3h ja.
Postanowiłem trochę urozmaicić samicy alfa życie więc ruszyłem na polowanie. Chciałem upolować niedźwiedzia lecz nie dla mięsa, a dla ciepłego i miękkiego futra.
Będąc w lesie zacząłem polowanie. Niedźwiedzie o tej porze roku nie są zbyt aktywne, bo dopiero co budzą się z zimowego snu. Jednak ja jakimś cudem natrafiłem na okazałą samicę niedźwiedzia brunatnego. Zmierzała akurat w kierunku łąki, bez tych drzew o wiele łatwiej będzie ją zabić. Zacząłem tropić samicę, aż do momentu, gdy znaleźliśmy się na otwartej przestrzeni. Tam przykucnąłem w wysokiej trawie, naprężyłem wszystkie mięśnie, a gdy niedźwiedzica była tuż obok ruszyłem długim susem i zaatakowałem ją. Zdezorientowany zwierz zaczął wierzgać więc musiałem szybko go uśmiercić. Wymierzyłem jeden mocny cios prosto w kark. Samica padła martwa, a ja zacząłem zrywać jej skórę z futrem. W międzyczasie przyszedł Sam, który mi pomógł. Razem zerwaliśmy futro, oderwaliśmy dość spory kawał mięsa i ruszyliśmy nad wodospad. Tam wszystko dokładnie obmyłem z krwi, a następnie (dzięki Samuel'owi) wysuszyłem i (mięso) podpiekłem.
- Dzięki młody. - rzekłem do brata i pobiegłem do Sayenny.
Tak się złożyło, że cała "akcja" trwała mniej-więcej 3h. Jasper powiedział, że nic takiego się nie stało i odszedł. Ja wtedy wszedłem do jaskini.
<Sayenno?>
wtorek, 27 sierpnia 2013
Bardzo ważna wiadomość!
Jak pewnie wiecie, do watah dołącza się po to, by pisać opowiadania. Wy tego jednak nie robicie. Dla tego prawdopodobnie usunę watahę.
//Zasmucona Sayenna
Od Sayenny - CD historii Dean'a
Lea zaprosiła wilki na zewnątrz, by porozmawiać. Ja siedziałam sama, w środku, zastanawiając się, co mogło tak an prawdę się wydarzyć. Miałam kilka wersji - zostałam otruta, okaleczona.. Nie mam zielonego pojęcia, co tak na prawdę się stało. Pamiętam tylko oczy.. Oczy, które wbijały się w moje ciało. W tedy pojawił się przede mną. Zaczął się śmiać.. Krzyczałam. Do jaskini wbiegli Lea, Dean i Jasper.
- Co się dzieje!? - krzyczał Dean.
- On tu był! - mówiłam, wstając i idąc do tyłu.
Mocno uderzyłam o ściany groty.
- Kto?! Kto tu był? - pytał, podchodząc do mnie.
- On! Ten, który mnie w tedy zaatakował!
- Czyli kto? - nie przestawał zasypywać mnie pytaniami.
Zaniemówiłam. Nie chciałam nikomu powiedzieć. Bałam się. Wilk zauważył, że nie chcę sobie tego przypominać. Siadł obok mnie, i mnie mocno przytulił. Poczułam ciepło i miłość. Po raz pierwszy..
(Dean?)
- Co się dzieje!? - krzyczał Dean.
- On tu był! - mówiłam, wstając i idąc do tyłu.
Mocno uderzyłam o ściany groty.
- Kto?! Kto tu był? - pytał, podchodząc do mnie.
- On! Ten, który mnie w tedy zaatakował!
- Czyli kto? - nie przestawał zasypywać mnie pytaniami.
Zaniemówiłam. Nie chciałam nikomu powiedzieć. Bałam się. Wilk zauważył, że nie chcę sobie tego przypominać. Siadł obok mnie, i mnie mocno przytulił. Poczułam ciepło i miłość. Po raz pierwszy..
(Dean?)
Subskrybuj:
Posty (Atom)