czwartek, 29 sierpnia 2013

Informacje

Muszę ogłosić, iż poszukujemy sojuszów. Każda wataha może zostać przyjacielem Crystal Falls. Wystarszy, że napiszesz mi wiadomość (...Shivalla... = Howrse, Shivalla = Doggi-Game) o treści:
Link do twojego bloga.
Witam! Chciałbym/chciałabym aby moja wataha/stado miała sojusz z Crystal Falls.

***   ***   ***   ***   ***   ***

Postanowiłam, iż jeżeli wataha znów wróci do normy, pojawi się całkiem dobry konkurs. A najważniejsze, że jedyne, co będziecie musieli zrobić, to czekać!

***   ***   ***   ***   ***   ***

Każdy gracz Howrse może dołączyć do naszej watahy. Nie pytaj się, po prostu wyślij formularz!

*** *** *** *** *** *** *** ***

Zapraszamy do wklejania bannerów na swoje prezentacje i reklamowanie watahy gdzie się da. Pomożesz w tedy zarówno Crystal Falls jak i samej założycielce.
Przypomnij zapomnianą historię kilku wilków..

***   ***   ***   ***   ***  ***   ***

To koniec informacji oraz aktualności. Będę wstawiała takie posty co miesiąc.


 

środa, 28 sierpnia 2013

Od Sayenny - CD historii Oni

Oprowadziłam waderę po terenach. Po jakimś czasie poprosiła mnie, abym opowiedziała jej trochę o tych terenach. Zaczęłam mówić, o różnorakich smokach, wilkach, jaszczurkach i co jeszcze tutaj mogło być. Następnie pokazałam jej kilka wilków, które dobrze byłoby poznać. Ostatnią 'atrakcją' była kąpiel nad wodospadem. Po pływaniu pokazałam jej nową jaskinię, w której miała zamieszkać. Gdy mieliśmy już wracać, napotkaliśmy Jasper'a. Chyba mnie szukał..
- Hej Say, gdzie byłaś? - pytał.
- Oprowadzałam nową waderę po terenach. A ty?
- Nic.. Chodziłem po watasze. A! WŁAŚNIE! Mam przekazać Ci tą sakiewkę. Nie mam pojęcia co się w niej znajduje.
Wilk podarował mi sakiewkę i energicznie odbiegł w stronę jeziora. Zaprowadziłam waderę. Otworzyłam 'prezent', aby zapoznać jej zawartość. Był tam list. Pisało w nim, abym pewnej nocy poszła nad magiczną rzekę, a obok niego mały kamień. Obejrzałam się wokoło, lecz niczego tam nie było..

CDN.

Od Sayenny - CD historii Dean'a

Dean wszedł do jaskini. Spojrzałam się na niego. Zauważyłam, iż basior ciągnie za sobą kawałek skóry oraz mięso. Usiadł obok mnie, i ułożył zdobycz przede mną. Jego oczy patrzył się w moje, mówiąc 'smacznego'. Ja jednak nie miałam ochoty na jedzenie. Odwróciłam się w drugą stronę, i próbowałam zasnąć. Wilk okrył mnie kocem z niedźwiedziej skóry i siadł bliżej. Nie mogłam zasnąć. Zarówno, gdy zamykałam, jak i otwierałam oczy, widziałam czarną postać. Zaczęłam lekko płakać, wręcz niewyczuwalnie. W końcu udało mi się zasnąć, aczkolwiek nie na długo. Obudziłam się po trzech godzinach. Odwróciłam swe działo w stronę Dean'a. Ten wstał, i podszedł do mnie. Coś mnie zabolało. Skręciłam się z bólu, i jęknęłam.
- Say? Say, co Ci jest? - spytał.
- Nic. Nie ważne.. Idź poszukaj Sam'a..
- Siedzi za mną - wskazał na wilka, przesuwając się lekko - przyszedł kilka minut temu.
- Chcę wyjść. Wyjść z jaskini.. - mruknęłam.
(Dean, a może Sam? (; )

Od Dean'a - CD historii Sayenny

Nie wiem dlaczego Say tak bardzo nie chciała przypomnieć sobie napastnika, jednak nie to teraz było ważne. Podbiegłem do przestraszonej wadery, usiadłem obok i mocno oraz czule ją objąłem.
- Nie bój się. - szepnąłem jej do ucha.
- Ja już tego nie zniosę. - odparła, jej głos drżał.
- Nic Ci się nie stanie, nie gdy ja tu jestem...
- Nie, gdy my tu jesteśmy. - dodał Jasper, a zaraz po nim Lea.
- Chłopcy, chodźmy. Sayenna musi odpocząć. - oznajmiła nam uzdrowicielka.
- Wcale, wcale nie. Możecie zostać. - zaprotestowała alfa.
- Sayenno jestem pewien, że sen dobrze Ci zrobi. Jeżeli boisz się tego wilka to niepotrzebnie, będziemy stać na straży. - próbowałem ją pocieszyć.
- Właśnie. A teraz chodźmy. - powiedział Jasper i w trójkę wyszliśmy. Przed jaskinią uzgodniliśmy, że najpierw na czatach będzie on, a po 3h ja.

Postanowiłem trochę urozmaicić samicy alfa życie więc ruszyłem na polowanie. Chciałem upolować niedźwiedzia lecz nie dla mięsa, a dla ciepłego i miękkiego futra.
Będąc w lesie zacząłem polowanie. Niedźwiedzie o tej porze roku nie są zbyt aktywne, bo dopiero co budzą się z zimowego snu. Jednak ja jakimś cudem natrafiłem na okazałą samicę niedźwiedzia brunatnego. Zmierzała akurat w kierunku łąki, bez tych drzew o wiele łatwiej będzie ją zabić. Zacząłem tropić samicę, aż do momentu, gdy znaleźliśmy się na otwartej przestrzeni. Tam przykucnąłem w wysokiej trawie, naprężyłem wszystkie mięśnie, a gdy niedźwiedzica była tuż obok ruszyłem długim susem i zaatakowałem ją. Zdezorientowany zwierz zaczął wierzgać więc musiałem szybko go uśmiercić. Wymierzyłem jeden mocny cios prosto w kark. Samica padła martwa, a ja zacząłem zrywać jej skórę z futrem. W międzyczasie przyszedł Sam, który mi pomógł. Razem zerwaliśmy futro, oderwaliśmy dość spory kawał mięsa i ruszyliśmy nad wodospad. Tam wszystko dokładnie obmyłem z krwi, a następnie (dzięki Samuel'owi) wysuszyłem i (mięso) podpiekłem.
- Dzięki młody. - rzekłem do brata i pobiegłem do Sayenny.

Tak się złożyło, że cała "akcja" trwała mniej-więcej 3h. Jasper powiedział, że nic takiego się nie stało i odszedł. Ja wtedy wszedłem do jaskini.

<Sayenno?>

wtorek, 27 sierpnia 2013

Bardzo ważna wiadomość!

Jak pewnie wiecie, do watah dołącza się po to, by pisać opowiadania. Wy tego jednak nie robicie. Dla tego prawdopodobnie usunę watahę.


//Zasmucona Sayenna

Od Sayenny - CD historii Dean'a

Lea zaprosiła wilki na zewnątrz, by porozmawiać. Ja siedziałam sama, w środku, zastanawiając się, co mogło tak an prawdę się wydarzyć. Miałam kilka wersji - zostałam otruta, okaleczona.. Nie mam zielonego pojęcia, co tak na prawdę się stało. Pamiętam tylko oczy.. Oczy, które wbijały się w moje ciało. W tedy pojawił się przede mną. Zaczął się śmiać.. Krzyczałam. Do jaskini wbiegli Lea, Dean i Jasper.
- Co się dzieje!? - krzyczał Dean.
- On tu był! - mówiłam, wstając i idąc do tyłu.
Mocno uderzyłam o ściany groty.
- Kto?! Kto tu był? - pytał, podchodząc do mnie.
- On! Ten, który mnie w tedy zaatakował!
- Czyli kto? - nie przestawał zasypywać mnie pytaniami.
Zaniemówiłam. Nie chciałam nikomu powiedzieć. Bałam się. Wilk zauważył, że nie chcę sobie tego przypominać. Siadł obok mnie, i mnie mocno przytulił. Poczułam ciepło i miłość. Po raz pierwszy..

(Dean?)

Od Dean'a - CD historii Sayenny

Muszę przyznać, że praktycznie nigdy nie panikowałem jednak, gdy Sayenna omal nie zemdlała... przeszedł mnie dreszcz. Nie wiedziałem co się z nią dzieje więc wziąłem ją na grzbiet i pobiegłem do jej jaskini.
Tam ułożyłem ją na połówce mchu, a drugą połową ją przykryłem.
- Poczekaj tu - powiedziałem wychodząc po jedną z uzdrowicielek.
- Zostań.. Nie chcę znów zostać sama...
- Wyjdę tylko po uzdrowicielkę. - odparłem schylając łeb.
- Dean, proszę... Nie potrzebuję uzdrowicielki. Chcę żebyś tutaj został. - oznajmiła podciągając "koc" pod nos.
- Ech... No dobrze. Ale jeżeli twój stan się pogorszy w trybie natychmiastowym pobiegnę po Lee.
- Zgoda. - tak więc żeby nie denerwować Say zostałem z nią.
Usiadłem obok niej podpierając się plecami o ścianę oraz trzymając ją za łapę. Raz na jakiś czas czułem, że drżała, ale ona mówiła, że to nic takiego. W końcu jej drgawki się nasiliły.
- Say idę. - powiedziałem wstając.
- Dean... To nic. - wydusiła ledwo wadera, wtedy obok jaskini przeszedł Jasper.
- Jasper chodź tu! - krzyknąłem.
- Co jest? - zapytał stojąc już obok.
- Pilnuj jej ja lecę po Lee*.  - szepnąłem i pobiegłem po uzdrowicielkę.

Gdy Lea weszła do jaskini Sayenny wiedziałem, że z alfą nie jest dobrze. Wzrok medyczki nie mówił zbyt wiele, za to ona sama powiedziała tylko:
- Wyjdźcie. - razem z basiorem wyszliśmy i posłusznie czekaliśmy na diagnozę.

~kilka godzin później~

Lea w końcu nas zawołała. Podczas tego, gdy badała Sayenne słyszałem jej ciche krzyki (że krzyki Say). Jasper pierwszy wszedł do środka, ja przerażony jak nigdy niepewnie za nim.
- Co z nią? - zapytałem.

<Say, Jasper, Lea?>


*Nie widziałem jak odmienić imię Lea więc przepraszam jeżeli błędnie to napisałem ;d

Od Sayenny - CD historii Jasper'a

Przytaknęłam wilkowi i ruszyłam w stronę łąki. W mojej głowie roiły się pomysły. Kim mógłby być tajemniczy basior? Idąc, potknęłam się o kamień. Zaczął się lekko świecić. Podniosłam go, i schowałam do małej sakiewki, którą zawsze ze sobą noszę. Po drodze spotkałam Dean'a. Był zmęczony, powolnie szedł po dróżce.
- Dean.. Szukałam Cię.. - powiedziałam zmęczona.
- Co taka zmęczona? - spytał.
- Nic.. Zaatakował mnie jakiś wilk.. Nie ważne.
Dean spojrzał się na mnie z góry. Schyliłam się, gdyż znów rozbolał mnie brzuch. Wilk złapał mnie na grzbiet i pobiegł w stronę jaskini.
- Poczekaj tu - rzekł, wychodząc.
- Zostań.. Nie chcę znów zostać sama...
(Dean? ;-;)

Nirvana odchodzi!

Nirvana, przywódczyni polowań
Powód: Nie pisanie opowiadań.

Od Jasper'a - CD historii Sayenny

- Ej , Say wszystko gra ? - zapytałem pomagając waderze wstać
- Tak , tak ... - odparła i po chwili dodała - Słuchaj , gdy tu szedłeś nie zauważyłeś jakiegoś obcego wilka ?
- Nie , raczej nie , a co ?
- Tak pytam - uśmiechnęła się - A tak właściwie widziałeś Dean'a ?
- Hm ... Jakby się nad tym zastanowić widziałem go gdzieś na łące ...

 <Say ? >

Od Elyon - CD historii Sam'a

Sparaliżowało mnie,tak,że nie mogłam się ruszyć. Sam wyszedł z naszej kryjówki ale ja byłam raczej przerażona i nie ruszyłam się. Wszyscy wpatrywali się w miejsce,gdzie się ukrywałam.
-Yy,Stark?-zaczął niezręcznie Sam. Brat spojrzał na niego lekko zdziwiony.
-Tak?
-Tam jest twoja siostra...-bąknął. Stark natychmiast podszedł do mnie.-Nie musisz się bać,chodź.
Niepewnie wstałam ale natychmiast skryłam się za bratem. Za bardzo się bałam innych.
-Sam najwyraźniej już poznał moją siostrę,ale wy raczej nie. To Elyon-wskazał na mnie a ja się bardziej skuliłam. Ktoś podszedł do mnie bliżej na co ja wskoczyłam na plecy swojego brata. Tym kimś okazał się starszy brat mojego nowego kolegi.
-Czemu ona tak się nas boi?-spytał szeptem.
Stark opowiedział naszą historię. Nie ominął też epizodu,kiedy niemal pożegnałam się ze światem...

~Wspomnienie~

Uciekałam szukając brata. Jeszcze chwila i mnie dopadną! Wzleciałam w powietrze ale ktoś mnie złapał i przygniótł do ziemi pokazując zbroczone krwią kły. Zaczęłam piszczeć ze strachu ale nagle pojawił się mój brat i zagryzł mojego niedoszłego zabójcę...
Po chwili już leciałam na jego barkach uciekając z watahy...

~Koniec wspomnienia~

Patrzyli na nas wstrząśnięci. Bałam się zejść z brata gdyby nie głos kogoś.
-Nie musisz się nas bać,nie skrzywdzimy cię...
Niepewnie spojrzałam na brata. Ten lekko pokiwał głową i ściągnął mnie z siebie. W dalszym ciągu ich się bałam...

<Sam?>

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Od Sam'a - CD historii Elyon

- Tak mam brata. - odparłem. - Nazywa się Dean.
- Fajnie... Pokażesz mi go kiedyś?
- Jasne. - uśmiechnąłem się wkładając wianek na jej głowę. - Tobie bardziej pasuje, a teraz chodź.
- Gdzie? - zapytała zdezorientowana.
- Chciałaś zobaczyć mojego brata to choć.
- A-ale, że teraz?
- Nie, jutro. - odparłem wstając. - Biegnij za mną. - rzuciłem i pobiegłem nad wodospad, dzisiaj tam miał odbyć się trening wojowników.

~nad wodospadem~

Byliśmy blisko wodospadu. Słyszałem odgłosy walki, lekko nas to przeraziło, bo brzmiało na serio tak jakby odbywała się tam ostra walka. Wskoczyłem z Elyon w krzaki, a następnie wychyliliśmy łebki przez jego liście. Widzieliśmy wszystko. Nirvana i Dean siedzieli pod ścianą i obserwowali walkę pomiędzy Jasperem, a Starkiem - bratem mojej nowej znajomej.
- Stark. - pisnęła Elyon, gdy Jasper powalił go na ziemię.
- Nie bój się. To tylko trening. - szepnąłem jej na ucho, wtedy Stark zrzucił z siebie Jaspera i wrzucił go do wody.
- Nieźle Stark. - mruknął Dean.
- To mój brat. - pokazałem jej palcem, a wtedy on spojrzał w naszym kierunku.
- Wyłaźcie z krzaków. - powiedział.

<Elyon?>

Konkurs zakończony!

Postanowiłam w końcu zakończyć konkurs, który dłużył się przez moją nieobecność. No więc..

wygrywa Dean!

Kontrola! :D

No więc, udało mi się zapanować nad bloggerem, i.. Powróciłam! Wszystkie opowiadania itp. możecie przesyłać mi, o ile macie zamiar to robić..

//Sayenna

Od Elyon - CD historii Sam'a

Właśnie kończyłam pierwszy wianek,kiedy ktoś poklepał mnie po ramieniu. Prawie podskoczyłam ze strachu ale okazało się,że to inny szczeniak. Po przedstawieniu sobie nawzajem już wiedziałam jak ma na imię. Kiedy zapytał się,czy mogłabym nauczyć go robić wianki,zastanawiałam się czy on mówi to na poważnie. Prawdą jest,że tylko mój brat do tej pory zgodził się na taką naukę ale to pewnie z nudów.
-Jasne-powiedziałam cicho i wzięłam swój niedokończony wianek i podałam nowemu znajomemu kilka długich kwiatów. Po kilku minutach z moją pomocą trzymał swój wianek.
-O,udało się-zauważył obserwując swoje dzieło.
-Aha. Nawet Starkowi zajęło więcej czasu na zrobienie poprawnie wianka-uśmiechnęłam się.
-Kto to Stark?-spytał się Sam.
Jakby na zawołanie,pojawił się mój brat. Na widok zabawy z innym szczeniakiem uśmiechnął się i poleciał dalej.
-To właśnie on,mój starszy brat-westchnęłam z uśmiechem,poprawiając nieco wianek.-A ty? Masz jakieś rodzeństwo Sam?

<Sam?;D>

Problem!

Samica alfa Sayenna ma mały problem! Coś tam (nie wiem dokładnie) stało jej się z komputerem i nie ma dostępu do bloga. Wszystkie opowiadania i formularze przesyłajcie na razie mi (Sisi_02).

//Dean/Sam

środa, 21 sierpnia 2013

Od Sam'a

Z dnia na dzień robi mi się coraz nudniej. W watasze jest mało wilków z którymi mogę się pobawić. Dorośli ciągle mnie spławiają, a jedyny szczeniak (Hertoza) cały czas czyta książkę w jaskini. Dzisiaj Sayenna wyjątkowo pozwoliła mi iść z sobą na obchód watahy.
- I jak Ci się podoba w watasze. - zapytała wadera przerywając ciszę.
- Wataha, tereny, członkowie; ogólnie wszystko super, tylko jest mi nudno. Nie mam się z kim bawić.
- Ach... Chodzi Ci, że jest mało szczeniaków?
- No... W watasze jest tylko jeden szczeniak, Hertoza. Jednak ona nie chce się bawić.
- Jak to jeden szczeniak? - zapytała zdziwiona.
- No jeden. Chyba, że licząc mnie to 2.
- A Elyon?
- Kto?
- Elyon... Niedawno dołączyła, kilka dni temu. Drobna, urocza wadera z skrzydłami, złotego umaszczenia.
- Nie kojarzę...
- Chyba nic dziwnego. Jest troszkę nieśmiała i cały czas siedzi w jaskini lub na polanie.
- E... Nie obrazisz się jak pójdę? - zapytałem.
- Jasne, że nie. Leć. - wadera odparła z uśmiechem, a ja popędziłem do jaskiń.

Zacząłem zaglądać do każdej po kolei, ale w żadnej nie było wadery, która przypominałaby opisem Elyon. Lekko zasmucony, że nie ma jej w jaskini (nie musiałbym dalej biegać .-.) pobiegłem na polanę.
Stojąc już pośród traw zacząłem doglądać, czy w okolicy jest jakiś wilk. Po dość dłuższym przyglądaniu się dostrzegłem w oddali mały kształt, biegał i chyba zrywał kwiatki.
- To musi być ona. - szepnąłem i jak poparzony popędziłem do niej.
Tak jak myślałem, kształtem była wadera idealnie pasująca do opisu Say.
- Cześć. - powiedziałem klepiąc ją po ramieniu.
- ... - wadera odwróciła się po czym szepnęła nieśmiało. - Cześć.
- Jestem Sam, a ty?
- Elyon...
- Ładne imię.
- Dziękuję. - po słowach nowej znajomej zapadła krępująca cisza.
Zacząłem wodzić wzrokiem po okolicy, aż kątek oka ujrzałem niedokończony wianek pod ogonem Elyon.
- Twoje dzieło? - zapytałem wskazując na niego.
- Yhym...
- Fajny. Nigdy się nie nauczyłem robić wianków.
- Serio? - zapytała lekko zaskoczona.
- No niestety... - nagle do głowy wpadł mi może i niezbyt mądry (i męski) plan, ale jednak plan. - Może byś mnie nauczyła?

<Elyon? ;d>

Od Alice

Obudziłam się. Był ciepły, słoneczny poranek. Poczułam głód, więc poszłam do lasu zapolować na zająca. Po długich poszukiwaniach wreszcie go znalałam. Zaczaiłam się gotowa do skoku. W sąsiednich krzakach coś zaszeleściło . Skoczyłam do zająca, ale w tej samej chwili z krzaków wyleciał wilk. Zaczęłam z nią (bo była to wadera) rozmawiać.
- Jak masz na imię? - spytałam.
- Sayenna. A ty? Co robisz na terenach watahy?
- Alice. To tu jest jakaś wataha?
- Owszem. Jestem jej samicą alfa.
- To dobrze popadłam bo właśnie szukam watahy. Mogę dołączyć?

<Sayenna?>

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

niedziela, 11 sierpnia 2013

Od Sayenny - CD historii Stark'a i Elyon

Wzruszyłam lekko ramionami, spoglądając na rodzeństwo. Uśmiechnęłam się, być może nie widocznie, i ruszyłam do tyłu.
- Halo, gdzie idziesz? - spytali.
- Chodźcie za mną, a się dowiecie.
Wilki ruszyły za mną. Obejrzałam się jeszcze kilka razy w tył, gdyż widziałam tam coś znajomego. Dopiero pod koniec drogi ogarnęłam się, że idzie za Nami Jasper. Na jego twarzy zawidniał uśmiech, coś podchodzące pod śmiech.
- Iść sobie nie można? - zaśmiałam się.
- Można, można. Tak się przechadzałem, i zauważyłem grupkę wilków. Później ocknąłem się, że to ty, i jakieś wilki.. Kim oni są?
- A, takie tam.. Rodzeństwo. A, właśnie! Czy chcielibyście zamieszkać w mojej watasze? - powiedziałam, spoglądająć się ukratkiem na Jasper'a.
- Możemy. prowadziłby nas ktoś po terenach?
- Ja! - krzyknął Jasper.
Uśmiechnęłam się i przytaknęłam, niech idzie. Ciekawe tylko, czy sobie poradzi. Ja ruszyłam w stronę jaskini Dean'a. Nie było go tam.. Gdzie mógłby być on, o dziesiątej rano? O tych godzinach raczej siedzi jeszcze w jaskini. Poszłam więc nad najbliższe jeziorko. Pusto. Nagle upadłam. Poczułam przeszywający ból w płucach. Zaczęłam powolnie oddychać, lecz zimne powietrze wydostające się z wody sprawiało, że oddechy były coraz to wolniejsze, a płuca męczyły się coraz bardziej. Usłyszałam wilka. Powoli odwróciłam się za siebie. Ktoś tam był.. Ciemny, schowany w krzakach wilk, ukazał swe jasnozielone oczy, po czym rozświetlił wszystko ognistym 'zniknięciem'. Z nikąd przybiegł Jasper..

(Jasper?)

Od Jasper'a - CD historii Kiry

Taak ... - odparłem rozglądając się uważnie
- Jak myślisz , to te potwory ? - zapytała i przybliżyła się trochę do mnie
- Nie wiem , możliwe
Nagle naszym oczom ukazał się ten stwór :

- Co to ?! - wrzasnąłem patrząc w górę gdzie mieściły się jego łby
- To jest chyba ... Hydra - odparła przerażona
- Hydra ?! Ale co ona tu robi , czemu jest taka wielka i dlaczego ma 5 łbów ? - zacząłem zalewać waderę pytaniami , które tylko narzuciły mi się na język
- A skąd mam wiedzieć ?! Teraz trzeba tylko wiaaaać !!
- No jasne , a co miałbym innego zrobić ? Zjeść z nią kolację ?
- Tą kolację niedługo będziemy my jak nie ruszysz dupska !
- Ło ... Ależ się zrobiłaś nieprzyjemna ...
Pobiegłem pod brzuch hydry . Spojrzałem w górę i uznałem , że lepiej wiać gdzie pieprz rośnie . Kira zdążyła mnie wyprzedzić . Odwróciłem się i zobaczyłem jeden z pięciu łbów . Złowrogie ślepia wpatrywały się we mnie z lodowatą iskrą .

<Kira D:>

Od Oni

Obudziły mnie promienie słońca padające na mój pysk. Przetarłam oczy i przeciągnęłam się, po czym usiadłam, rozmyślając. „Muszę przestać się tułać i zabijać ludzi. Czas poszukać jakiejś watahy…”
Wstałam i otrzepałam się. Przebiegłam kilka metrów i złapałam zająca skaczącego obok wodospadu. Zjadłam go i pomyślałam, że przydałoby się wykąpać. Zanurzyłam łapy w wodzie, jednak usłyszałam z tyłu szelest. Odwróciłam się i warknęłam.
- Kto tu jest?!
Znowu szelest. Spostrzegłam, iż wydobywa się on zza krzaka. Powtórzyłam pytanie, jednak i tym razem nie uzyskałam odpowiedzi. Naprężyłam się i skoczyłam w tamtą stronę.
- Auć! – usłyszałam głos jakiejś wilczycy. To ona siedziała za krzakiem. Odsunęłam się i spojrzałam na nią niechętnie.
- Kim jesteś? – Warknęłam.
- Jestem Sayenna, jestem alfą w watasze Crystal Falls. A ty?
- Oni. – Mimo, że przedstawiła mi się, to nadal jej nie ufałam. Byłyśmy podobnego wzrostu, ale wyczułam, że jest starsza. Moja łapa odruchowo powędrowała do ludzkiej czaszki, zawieszonej na łańcuchu na mojej szyi. Sayenna spojrzała na nią, a ja ujrzałam w jej oczach zdziwienie. Nie wytłumaczyłam jej jednak, dlaczego ją noszę. Nie odpowiadam na pytania, które nie padają.
- Hm, może opowiesz mi coś o sobie? Należysz do jakiejś watahy?
- Nie. - Wcale nie chciałam się przed nią otwierać. Pomyślałam jednak, że mogłabym dołączyć do jej watahy, więc nie mam nic do stracenia. Westchnęłam. – Urodziłam się w dużej watasze, liczącej 21 wilków. Miałam 4 miesiące, gdy duża grupa ludzi wtargnęła na nasze tereny i zabiła wszystkich. Umknąć zdążyliśmy jedynie ja i mój brat, Tenshi, którego nie widziałam od tamtego czasu. Zaczęłam żyć, samotnie podróżując. Mordowałam ludzi w każdym napotkanym domu, ale – tu dumnie uniosłam głowę – poprzysięgłam zemstę na tych, którzy odebrali mi, co cenne. Nie spocznę, póki nie rozszarpię ich wszystkich, jednego po drugim, zadając im długą i bolesną śmierć, napawając się ich krzykami.
- A… A ta czaszka? – zapytała niepewnie.
- Gdy miałam półtora roku, natrafiłam w lesie na syna jednego z oprawców moich rodziców. Rozszarpałam mu brzuch, ale jego krzyki zwabiły jego rodzinę, która przybiegła z bronią w ręku . Byłam zbyt osłabiona by walczyć, więc odgryzłam mu głowę i uciekłam z nią. Teraz noszę tą czaszkę i nigdy jej nie zdejmuję. Ona przypomina mi, o zemście, której muszę dopełnić.
Spojrzałam na Sayennę. Miała nieco dziwną minę. Przez chwilę siedziałyśmy w milczeniu, jednak ona nagle odezwała się.
- Dołącz do nas!
- Słucham? – Zapytałam nie bardzo rozumiejąc, co się dzieje, gdyż pogrążyłam się w rozmyślaniach.
- Dołącz do naszej watahy! Do Crystal Falls!
Spojrzałam na nią, z lekkim zdziwieniem. Po chwili jednak wstałam.
- Dobrze. Dołączę do waszej watahy. Prowadź. – powiedziałam
Sayenna uśmiechnęła się i obie skierowałyśmy się w stronę CF. Pomyślałam, że teraz zacznie się nowe życie w nowej watasze i nikt nie wie, co nastąpi później.

<Sayenna? Bądź ktokolwiek?>

czwartek, 8 sierpnia 2013

środa, 7 sierpnia 2013

Od Assuvy

Chodziłem po terenach CF . Było mi przyemni. Nowe znajomości...
I tere . Nie dawno spotkałem przepiękna wilczyce . Pewnie wiecie o kogo chodzi? Tak o Sahare. Jest ,, śmiertelnie " piękna . Godzinami wpatrywam się w nią z ukrycia. Raz szedłem i walnołęm głową w drzewo bo zagapiłem się na nią . XD Nagle ją zauważyłęm .
- Hej Sahara .- Uśmiechnąłem się ukrywając coś za plecami.
- Hej Assuva . Co ta masz ? - Wilczyca zagląndała .
- Coś dla ciebie . - Uśmiechnąłem się .
- A co to takiego? - Spytała . Wyciągłem za pleców tęnczowy kwiat róży .
- To dla ciebie . - Powiedziałem wręnczając Saha'rze kwiat .
- Jest wspaniały ! - krzyknęła .
- Tak samo jak ty... - Cicho szępnełem przy jej uchu....
< Sahara?>

Od Kiry

Gdy dołonczyłam spodobał mi się Jasper . Ale nie znałam go jeszcze bardzo dobrze jako ,, znajomego" . Poszłam do niego.
- Hej .
- Hej .
- Może masz ochote wyjść na spacer? - Powiedziałam mahając łapą .
- No dobra . I tak nic nie robiłem . - Uśmiechnął się i poszliśmy .
- Jak już idziemy to może oprowadzisz mnie po okolicy? - Spytałam
- Jasne . - Pokierowaliśmy się w nieznanym kierunku ( XD)
- Gdzie idziemy? - Spytałam .
- Do cichiego lasu .
- A co tam jest?- Spytałam z dziwną miną .
- W tym lesie jest cicho . Aż za bardzo... Niby w noce , takie z pełnią wstają duchy i bestie . Nie boisz się prawda ? - Spytał mnie . A właśnie słońce zachodziło .
- Nie a co? Lubie potwory . - Ryknełam i się zaśmiałam z Jasper'em .
Nagle coś zaszeleściło i uszłyszaliśmy ryk .
- Szłyszałęś to co ja?
< Jasper?>

Od Stark'a i Elyon

*Stark*
Mam szczerą nadzieję,że znajdę w końcu jakieś schronienie dla Elyon i dla mnie. Siostra od kilku godzin w sumie nie ma siły na dalszą drogę ale stara się to ukryć.
-Braciszku,ja nie dam już rady...
-Wskakuj mi na grzbiet maleńka-uśmiechnąłem się słabo. Wziąłem ją na swoje barki a ta od razu zasnęła. Jej skrzydełka zwisały ze zmęczenia.
Po jakiejś godzinie,zatrzymałem się przy wodzie by na moment odetchnąć i napić się. Elyon od razu się zbudziła i zaczęła pić bez przerwy. W następnej chwili już była w wodzie.
*Elyon*
Woda jest fajnie chłodna! Gdyby nie to,że musimy dalej iść to bym tutaj została. Wyszłam z wody i się otrzepałam i zaczęło mi burczeć w brzuszku.
-Głodna?
Kiwnęłam głową. Wstawaliśmy a tu nagle usłyszeliśmy jakieś kroki a po chwili jakąś wilczycę. Pisnęłam i wskoczyłam między łapy Starka.
Braciszek się zjeżył i zakrył mnie swoimi wielkimi skrzydłami.
*Stark*
Jak tylko zobaczyłem obcego wilka od razu zakryłem Elyon. Ona też była gotowa do ataku.
-Kim jesteś?-warknąłem.
-Sayenna,samica alfa tutejszej watahy,a wy?
-Stark,a to Elyon.
-To twoja córka?
-Nie,jesteśmy rodzeństwem-pisnęła Elyon nieco wychylając łepek.

<Sayenna?>

Effira odchodzi!

Effira odchodzi!
Powód: Decizja właściciela!

Natalie odchodzi!

Natalie odchodzi!
Powód: Nie pisanie opowiadań!

Nieobecna!

Graczka May Name (Nirvana) jest nieobecna! Proszę nie pisać opowiadań z nią w udziale.

// Sayenna

Od Nirvany

Tułaczki, polowania (często bezowocne) , szukanie tak zwanego "miejsca w świecie" stało się codziennością. Tak już od...Od kiedy rodzeństwo mnie...Powiedzmy "porzuciło". Rozumiem ich, chcieli zacząć własne życie. I tak długo się mną opiekowali. Ale to moje życie jest nawet miłe , jak się do niego przyzwyczai. I tak już się dzieje, że podczas krótkiego czy długiego życia, poznajesz różne postacie. I ja taką spotkałam. Nazywała się ona Sayenna. I tak się składa , że jest ona alfą w Crystal Falls (Kryształowe wodospady, jakby się ktoś nie domyślił ). I dostałam propozycję dołączenia do Crystal Falls. I się zgodziłam. Nie wiem czemu , ale się zgodziłam. I tak zaczęłam "przygodę swego życia".

Nieobecni!

Graczka Sisi_02 (Dean, Samuel) jest nieobecna! Proszę nie pisać opowiadań z nią w udziale.
//Sayenna

Nowy członek - Stark!

~~ Stark, Obrońca ~~

Nowy cżłonek - Alice!

~~ Alice, Obrońća Bet ~~

Nowy członek - Kira!

~~ Kira, Strażniczka ~~

Nowy członek - Oni!

~~ Oni, Łowczyni ~~

Nowy szczeniak - Elyon!

~~ Elyon ~~

Od Jasper'a - CD historii Isabelli

- No jasne - odparłem , a wadera odetchnęła z ulgą
Podczas gdy szliśmy w stronę jaskini Say zapytałem ją czemu tak bardzo jej zależy na watasze .
- No ... Em .... Chciałabym zacząć nowe życie i tyle - odparła i uśmiechnęła się
Wiedziałem , że za tym uśmiechem kryje się jakaś tajemnica , no ale nie jestem typem nachalnego , nie będę się w czyjeś sprawy niepotrzebnie wtrącał , bo to się na mnie odbije . Say przyjęła Bellę . Zauważyłem jej zmęczenie więc wpadłem na pomysł by zaprowadzić ją nad rzekę . Wadera zgodziła się . Idąc przez las zacząłem opowiadać kawały , z lekka marne i przestarzałe , ale innych nie znałem . Bella zaczęła pić , a ja położyłem się pod jednym z drzew i patrzyłem na nią . Usłyszałem nad sobą krakanie . Spojrzałem w górę . Na gałęzi siedział kruk . Skrzeczał beztrosko i ranił moje uszy . Walnąłem łapą w drzewo i przestraszony ptak odleciał . Kiedy odwróciłem wzrok stała przede mną wadera .
- Już zaspokoiłaś swoje pragnienie ? - zapytałem wstając i przeciągając się

< Bella ? >

Bardzo przepraszam!

Baardzo przepraszam za moją długą nieobecność na blogu, lecz niezbyt miałam czas. Ale, udąło się. Za chwilę dodam wszystkie wilki i ewentualne opowiadania. ; )

//Sayenna